TRENING NA MORZU ( 25.05. – 27.05. )
Dzień pierwszy ( piątek )
W piątek o 15:00 odbył się trening na morzu. Robiliśmy zwroty przez sztag i rufy ma gwizdek. Ćwiczyliśmy starty i udało się zrobić kilka wyścigów (dokładnie 4). W pierwszym wyścigu byłam pierwsza, w drugim też, a w trzecim i czwartym byłam 2.
Dzień drugi ( sobota)
W sobotę o godzinie 11:00 ponownie wypłynęliśmy na morze, fala była trochę większa niż poprzedniego dnia. Robiliśmy to samo co w piątek, czyli starty i zwroty oraz kilka wyścigów ( 5 ).
1 wyścig – 2 miejsce
2 wyścig – 1 miejsce
3 wyścig – 2 miejsce
4 wyścig – 2 miejsce
5 wyścig – 3 miejsce
Ten dzień był chyba najgorszy. Po wyścigach, gdy wracaliśmy do portu na fordewindzie, niespodziewanie zrobiłam taki przechył ,że woda zaczęła nalewać się do łódki i skończyło się to oczywiście grzybkiem. Jak za pierwszym razem podniosłam łódkę i chciałam do niej wejść, ona znowu się przewróciła! Weszłam na ponton zdjąć kalosze( nie miałam innych butów) i z powrotem wskoczyłam do wody, aby obrócić łódkę.
Dzień trzeci ( niedziela)
W niedzielę o godzinie 11:00 ponownie spotkaliśmy się w porcie, ale tym razem nie zeszliśmy na wodę, tylko ćwiczyliśmy zwroty ”na sucho”. Nie poszło mi dobrze, ale myślę że na wodzie było lepiej. No więc po 2 godzinach zaczęliśmy się wodować i wypłynęliśmy na morze. Tam ćwiczyliśmy starty i ścigaliśmy się z grupą z Iławy. W pierwszym wyścigu wystartowałam z pierwszej linii, ale oczywiście gdy zrobię coś dobrze to coś musi się stać, czyli falstart generalny. Drugi wyścig – też dobrze wystartowałam, a na mecie byłam 1 z klubu, ale nie wiem która byłam ogólnie. w trzecim wyścigu wystartowałam trochę gorzej i byłam 2 z klubu.